Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi VSV83 z miasteczka Tomaszów Mazowiecki. Mam przejechane 62675.08 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 21.96 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 44050 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy VSV83.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Dalsze wyprawy

Dystans całkowity:18043.58 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:701:10
Średnia prędkość:25.73 km/h
Maksymalna prędkość:82.40 km/h
Suma podjazdów:10975 m
Suma kalorii:29568 kcal
Liczba aktywności:106
Średnio na aktywność:170.22 km i 6h 36m
Więcej statystyk
  • DST 97.22km
  • Czas 03:18
  • VAVG 29.46km/h
  • VMAX 50.00km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • Sprzęt DEMA VENTTO
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wojaże świętokrzyskie(dzień 4) Mazovia i powrót do domu

Niedziela, 28 sierpnia 2011 · dodano: 30.08.2011 | Komentarze 0

Trasa:
Nadziejów-Stąporków-Końskie-Żarnów-Paradyż-Sławno-Tomaszów Maz
(na odcinku Stąporków-Modliszewice z Michałem)

Rano dzięki uprzejmości rodziców Adama zabrałem się na maraton Mazovii do Skarżyska,by mu trochę pokibicować.Przyznam,iz pierwszy raz byłem na takiej imprezie,wrażenia pozytywne,choć mtb mnie jakoś nie kręci.Adam miał tam sporą publikę,przyjechała rodzina mieszkającą w Skarżysku,Michał z tatą oraz ja,który chyba najbardziej z tatą Adama przeżywałem jego występ na wyścigu.Bardzo bym chciał by w najgorszy przypadku utrzymał to 3 miejsce w FM1.Poszło mu nie najgorzej,był 8 w swojej kategorii wiekowej.Nie jest źle lecz mogłoby być lepiej.Liczę Adam na Ciebie w kolejnych startach.
Po powrocie z maratonu szybko się przebrałem,coś na ząb i o 14:45 wyruszyłem do domu po uprzednim podziękowaniu za gościnę i życzliwość ze strony rodziny Adama.Wysyłam sms-a Michałowi z informacją,że wyruszyłem w drogę powrotną,gdyż wcześniej zadeklarował,iż podciągnie mnie trochę za Końskie.Jechało się przyjemnie,km leciały same a my robiliśmy gadu gadu.Pożegnaliśmy się w Modliszewicach,skąd każdy rozpoczął powrót do domu.Droga praktycznie cały czas opadała w "dół"więc pomimo ciężkiego plecaka z licznika nie schodziło 30 km/h.Zarówno jak i w Końskich tak i w Żarnowie trwają dni tych miast więc było nieco tłoczno ulicach.W domu zameldowałem się o 18:40.

PODSUMOWANIE
Najfajniejszy wypad w tym roku.
Dziękuję Adamowi za zaproszenie i wspólną jazdę,podobnie Michałowi,rodzicom i dziadkom Adama za przyjęcie,życzliwość i gościnę.
Będę naprawdę miło wspominał chwile spędzone z Wami.<<Dzięki Wielkie.>>

No i minęło mi dwa lata Z BS,były chwilę lepsze i gorsze,raz jeździło się łatwiej a raz ciężej.Oby kolejne lata były tak pozytywne jak minione dwa to będzie dobrze.

Mazovia MTB Skarżysko © VSV83
Mazovia MTB Skarżysko © VSV83
Najmłodszy uczestnik maratonu na Mazovii © VSV83


Kategoria Dalsze wyprawy


  • DST 18.29km
  • Czas 00:49
  • VAVG 22.40km/h
  • VMAX 39.80km/h
  • Temperatura 32.0°C
  • Sprzęt DEMA VENTTO
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wojaże świętokrzyskie(dzień3)-Po Stąporkowie i na Skałki Piekło

Sobota, 27 sierpnia 2011 · dodano: 30.08.2011 | Komentarze 4

Trasa:
Nadziejów-Stąporków-Nadziejów

Z racji iż Adaś miał brać jutro udział w maratonie w Skarżysku musiał się oszczędzać.Pokręciliśmy tylko króciutko po Stąporkowie.Zobaczyłem pięknie położony budynek dworca kolejowego Stąporków oraz odrestaurowywany park.Po powrocie Adam zafundował mi bodaj najatrakcyjnieszą pieszą wycieczkę w tym roku.Wybrał się ze mną na rezerwat Skałki Piekło.Przepiękne miejsce,porobiliśmy mnóstwo zdjęć,nagadaliśmy się do woli,po czy koło 14 wróciliśmy na obiad.Michał w tym czasie pocił się na Górskich Mistrzostwach Polski w Jeleniej Górze.Pod wieczór zajechali rodzice Adama,i pełna parą zaczęły się przygotowania do maratonu,oj działo się działo.
Trzeci dzień za mną.

Dworzec PKP Stąporków © VSV83
Stąporków,miasto grzejników © VSV83
W drodze na Skałki Piekło © VSV83
W drodze na Skałki Piekło © VSV83
W drodze na Skałki Piekło © VSV83
W drodze na Skałki Piekło © VSV83
Rezerwat Skałki Piekło pod Niekłaniem © VSV83
Rezerwat Skałki Piekło pod Niekłaniem © VSV83
Rezerwat Skałki Piekło pod Niekłaniem © VSV83
Rezerwat Skałki piekło pod Niekłaniem © VSV83
Rezerwat Skałki Piekło pod Niekłaniem © VSV83
Rezerwat Skałki Piekło pod Niekłaniem © VSV83
Rezerwat Skałki Piekło pod Niekłaniem © VSV83
Widok na las ze Skał Piekło © VSV83
Rezerwat Skałki Piekło pod Niekłaniem © VSV83


Kategoria Dalsze wyprawy


  • DST 60.45km
  • Czas 02:19
  • VAVG 26.09km/h
  • VMAX 51.70km/h
  • Temperatura 30.0°C
  • Sprzęt DEMA VENTTO
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wojaże świętokrzyskie(dzień 2)-Coraz fajniej

Piątek, 26 sierpnia 2011 · dodano: 30.08.2011 | Komentarze 2

Trasa:
Nadziejów-Stąporków-Mniów-Zaborowice-Modrzewina-Stąporków-Nadziejów

Dzień rozpoczął się leniwie.Nic mi się nie chciało.Wyruszamy przed 11.Adam widząc wczoraj,że nie jestem w formie pozwala mi dyktować tempo.Zbawieniem są leśne odcinki gdzie upał nie daje się tak we znaki jak na otwartej przestrzeni.Trasa przepiękna widokowo,szczególnie przez Zaborowice,gdzie po lewej stronie ukazuje sie ładny widok na pasmo Gór Świętokrzyskich.Z nieba leje się żar.poprzez moje częste postoje na fotki Adam wybija się rytmu jazdy a w konsekwencji nieco opada z sił.Zaliczamy podjazd pod Modrzewinę a potem szybciutko do Stąporkowa by zdążyć wysłać Multi Multi przed 14.Potem zakupy w Biedronce i na bazę do Nadziejowa.Po południu Adam pokazuje mi kolejne okoliczne miejsca w Niekłaniu robiąc przedsmak jutrzejszej pieszej wycieczki.
Dzięki Adasiu,kolejny fajny dzień zleciał szkoda,że tak szybko

Kolejny widoczek na Góry Świętokrzyskie © VSV83
Pod Mniowem © VSV83
Pod Mniowem © VSV83
Centrum Mniowa © VSV83
Podjazd pod Modrzewinę © VSV83
Kościół w Niekłaniu © VSV83
Kościół w Niekłaniu © VSV83
Nad stawem w Niekłaniu © VSV83
Zachód słońca nad Niekłaniem © VSV83


Kategoria Dalsze wyprawy


  • DST 170.05km
  • Czas 06:26
  • VAVG 26.43km/h
  • VMAX 49.00km/h
  • Temperatura 26.0°C
  • Sprzęt DEMA VENTTO
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wojaże świętokrzyskie(dzień 1)-Z ziomami jeździ się najlepiej

Czwartek, 25 sierpnia 2011 · dodano: 30.08.2011 | Komentarze 3

Trasa:
Tomaszów Maz-Sławno-Paradyż-Żarnów-Końskie-Stąporków-Nadziejów-Odrowąż-Samsonów-Zagnańsk-Samsonów-Cmińsk-Umer-Samsonów-Świerczów-Stąporków-Nadziejów
(na świętokrzyskiej części z ziomami,Adamem i Michałem)


Województwo świętokrzyskie jest piękne.A jeszcze piękniejsze jest wtedy gdy ma się w nim takich znajomych jak Adam,który zaprosił mnie do siebie na kilka dni oraz Michała zwanego "szki3lko",takiego "stąporkowskiego Contadora".Ale po kolei.

Wyjeżdżam wcześnie rano o 4:10 chcąc jak najszybciej być w świętokrzyskim.Ciepło jak na tak wczesną porę.Jedzie się dobrze,początkowo uważnie by nie zaliczyć dziury,tempo 20-25 km/h.Gdy się rozwidnia przyciskam nieco mocniej.Kiedy o 7 rano wysyłam Adamowi sms,że jestem w Końskich nieco go zaskakuje.Spotykamy się nad zalewem w Czarnieckiej Górze.Potem trochę odpoczywam na przystanku na ławce i robimy gadu gadu.Przed 9 rano robimy ewakuację do Nadziejowa,gdzie zamieszkują dziadkowie Adama,gdyż niebo zasnuło się ciemnymi chmurami.Na miejscu zostaję miło i serdecznie przyjęty.W dalszą trasę ruszamy przed 13.W Odrowążu dojeżdża do nas Michał(szki3lko)na swojej nowej szosie i w trójkę wyruszamy na bodaj jedną z trudniejszych dróg w świętokrzyskim jakim jest niewątpliwie droga z Odrowąża do Samsonowa.Ja od rana mam setkę w nogach więc mam obiekcję czy dotrzymam ziomkom koła.Już na pierwszym podjeździe chłopaki mnie "niszczą"odstawiając na kilkaset metrów za swoimi plecami.Szybko zweryfikowali moją aktualną formę.Na swoje usprawiedliwienie mam jedynie to,że zacząłem jeździć od niecałych trzech tygodni.Potem nieco spuszczają z tempa widząc,że wymiękam na podjazdach.Na dębie robię kilka fotek,zastanawiam się także co Michał ma w swej chudziutkiej nóżce,że tak mocno napiera na podjazdach.Potem zajeżdżamy na dworzec PKP w Zagnańsku,bo marudam chłopakom,że chcę zrobić zdjęcie.Następnie wracamy do Samsonowa,odbijamy na Cmińsk,potem na moment nad czadowy zalew w Umrze,i z powrotem do Samsonowa,skąd rozpoczynamy powrót.Do Świerczowa znów robię za "zawalidrogę"opóźniając nieco ekipę,za co ich przepraszam,póki co są wyrozumiali.Odprowadzamy Michała do domu,robimy zakupy w "sklepie dla ubogich"z biedronką w tle i lecimy do dziadków Adama na bazę.

Tak mija pierwszy dzień.
Adasiu i Michale,dzięki za wspólną jazdę,naprawdę miło się kręciło.Tak jak mówiłem zazdroszczę wam,mieszkać tu to rewelacja.Fenomenalna okolica.Wieczorem Adam nakręca mnie na spacer pokazując nieco okolicę Niekłania.

Dworzec PKP w Końskich © VSV83
Widoczek na Czarną,jedno z moich ulubionych miejsc © VSV83
Centrum Odrowąża © VSV83
Kościół w Odrowążu © VSV83
Panorama z Odrowąża © VSV83
Dąb Bartek © VSV83
Dworzec kolejowy w Zagnańsku © VSV83
Widoczek na Góry Świętokrzyskie © VSV83
Raszówka zdobyta © VSV83
Zalew w Umrze © VSV83
Samsonów-Ciągłe,zaczynamy powrót © VSV83


Kategoria Dalsze wyprawy


  • DST 96.52km
  • Czas 04:09
  • VAVG 23.26km/h
  • VMAX 64.50km/h
  • Temperatura 14.0°C
  • Sprzęt DEMA VENTTO
  • Aktywność Jazda na rowerze

Góra Kamieńsk-Wypadek!

Niedziela, 13 marca 2011 · dodano: 14.03.2011 | Komentarze 52

Trasa:
Tomaszów Maz-Przygłów-Piotrków Tryb-Kamieńsk-Szpinalów-- i wypadek podczas zjazdu!

Nie dla psa kiełbasa,chciałoby się powiedzieć.I rzeczywiście póki co tak jest!

Zachęcony sobotnią temperaturą postanowiłem wieczorem,że pierwszą,dalszą, tegoroczną wycieczką będzie wypad na Górę Kamieńsk.Wstyd przyznać ale nigdy tu nie byłem,przejeżdżałem obok niej setki razy,ale jakoś mnie nie kusiło by tam zawitać.Niestety,nie będę najlepiej wspominał tej wycieczki.Wyjechałem po 7 rano.Musiałem przebić się przez miasto,gdyż wjazd rowerem na właśnie remontowaną 8 to czyste samobójstwo.Nie polecam nikomu.Z racji iż droga przez Koło na Piotrków jest także w trakcie remontu,postanawiam jechać przez Przygłów a potem ominąć Piotrków bocznymi wsiami.Niestety,bez mapy pobłądziłem,dwa razy skończyła mi się droga w polu,straciłem ok 60 minut aż w końcu wyjechałem w Piotrkowie na Krakowskim Przedmieściu.Do samego Kamieńska jechało mi się nad wyraz ciężko.Wiał wiatr w gębę,ale i po zimie brak formy parę kg więcej sprawiało ,że nieźle się ujechałem.Minąłem 1 i Szpinalowie skręcam w lewo na stok narciarski,potem jakieś 2 km szutrówką docieram do właściwego podjazdu na Górę Kamieńsk.Ścianki wymagające,ok 12% nachylenia,sam podjazd ku zdziwieniu nie idzie aż tak źle ,jakoś daję radę.Myślałem,że będzie gorzej.Kręcę się trochę po szczycie,trochę fotek,coś na ząb i powrót.Niestety,po pierwszym zakręcie,się wyłożyłem.Za bardzo się rozpędziłem,nie udało mi się złożyć na zakręcie,w dodatku tylnie koło złapał piasek i nieszczęście gotowe.Upadłem na prawą stronę,łapka spuchła od razu,nie mogłem się ruszyć.Cały wypadek widzieli ochroniarze pracujący na Górze Kamieńsk,pomogli wstać,dali wody bym się umył,potem okazało się,że mam rozciętą głowę.Od miłego małżeństwa z granatowej Skody Felicji dostałem szmatkę i zimną wodę by zatamować krwawienie.Jak na ironię,gdy wyjeżdżałem rano było zimno więc nie zabrałem kasku,gdyż nie mieści mi się pod czapką.Szkoda nie było by tyle cierpienia.Leżałem tak z 30 minut,doszedłem do wniosku,że nie dam rady wrócić samemu.Łapa spuchła jak bania,z główki nadal sączyła się krew.Postanowiłem skołować transport samochodowy do domu.Po telefonie zszedłem na dół jakoś o własnych siłach by mnie nie szukali.


I tak oto skończyła się pierwsza tegoroczna wycieczka,w ogóle ten rok jest dla mnie nie pomyśli,w dodatku ten 13,pechowy jak widać.Po powrocie do domu szybko się przebrałem i pojechałem na pogotowie.Twarz mam całą poobcieraną,wyglądam jak menel,ranę na głowie,dwa guzy,starte kolana,złamane śródręcze,łapkę w gipsie,stłuczoną miednicę,ciężko mi jest chodzić,nos mi spuchł jak wróciłem ze szpitala.

Chcę tu szczególnie podziękować ochroniarzom,małżeństwu ze Skody,oraz dwójce młodych chłopaków z dziewczynami w aucie na zagranicznych numerach za pomoc,troskę i zainteresowanie.


Wiosna,sezon,dopiero co się rozpoczyna,a ja uziemiony.Na ile pewno trochę to potrwa,ale przyznam iż powrót na trasy przyjdzie mi z wielkim trudem.Miałem kilka zaproszeń od znajomych w fajne miejsca,chyba nic z tego.Najbardziej mi żal tegorocznej majówki,tak super się zapowiadała.Ach,tak bywa.....

W Kamieńsku © VSV83
Góra Kamieńsk w oddali © VSV83
Stok narciarski na Górze Kamieńsk © VSV83
Początek podjazdu na Górę Kamieńsk © VSV83
Elektrownia Bełchatów w oddali-widok z podjazdu © VSV83
I dalej do góry,to lubię.... © VSV83
Hałdy są doskonałym miejscem spotkań off-roadowców © VSV83
Wiatraki na Górze Kamieńsk © VSV83
Elektrownia Bełchatów-"fabryka chmur" widok z tarasu widokowego © VSV83
Ja na tarasie widokowym,na moment przed wypadkiem © VSV83
Miejsce wypadku © VSV83


Kategoria Dalsze wyprawy


  • DST 242.76km
  • Czas 09:29
  • VAVG 25.60km/h
  • VMAX 51.60km/h
  • Temperatura 14.0°C
  • Sprzęt DEMA VENTTO
  • Aktywność Jazda na rowerze

Doścignąć jesień

Niedziela, 31 października 2010 · dodano: 31.10.2010 | Komentarze 9

TRASA:
Tomaszów Maz-Sławno-Żarnów-Maleniec-Ruda Maleniecka-Radoszyce-Smyków-Czarniecka Góra-Stąporków-Czarniecka Góra-Końskie-Sielpia-Żarnów-Sławno-Tomaszów Maz

Jesień i las,konkretny las to temat przewodni tej wycieczki.Jako,że w okolicy konkretnego lasu nie ma(Spalskiego Parku Krajobrazowego nie liczę)wybór padł na województwo świętokrzyskie.

Wyruszam rano,po zmianie czasu o 06:15.Trochę za późno ale nie chciało się wstać.Początkowe km przychodzą mi jakoś tak z gdyż o tej porze wieje już nieźle.W Sławnie jestem już nieźle zjechany przez te powiewy.Zatrzymuję się i mam dylemat czy jest sens jechać dalej.Decyzję o kontynuacji jazdy podejmuje wbrew swej woli i zdrowemu rozsądkowi.Jak się później okazało decyzja ta była słuszna.Nie wybaczył bym sobie gdybym wrócił z powrotem.Od Paradyża powiewy jak zmalały,jest git, myślę sobie i jadę dalej.W Grębenicach odbijam na Maleniec.Asfalt na 3+,za to ruch mały.W samym Maleńcu postój na fotki walcowni i zalewu na Czarnej Koneckiej.I myk dalej,jestem w Rudzie Malenieckiej.Mała miejscowość,nic ciekawego nie widzę,więc siup dalej do
Jacentowa,gdzie odbijam na Radoszyce.Tutaj także nic ciekawego nie widzę,no może poza fajną fontanną.Panuje na nie teraz jakaś moda.Z Radoszyc uderzam na Smyków.Na 94 km kryzys i tradycyjne pytanie-"po co ty tu przyjechałeś".Postój,posiłek w postac kilku bananów,3 Liony i kryzys pryska.Za to droga zaczyna robić się nierówna.Wszak to już Góry Świętokrzyskie.Jakoś docieram do Smykowa,przecinam K-74 i kieruję się na Stąporków.Początkowo płasko,jadę z wiatrem więc nie jest źle.Po kilku km odsłania się długi koło 2 km stromy podjazd pod Modrzewinę.Zaczyna mi się więc podobać.Niebawem 12,żar leje się nieba,trzeba się rozebrać.Mijam Modrzewinę i gdzie droga zaczyna opadać w dół na odcinku około 5 km.Pruje jak szalony.Ciekawostką niech będzie fakt,że na tej drodze są nawet serpentyny,małe ale jednak.Nie jeżdżę z gps,ale pewnie musi być jak na tą okolicę wysoko n.p.m.Droga rewelacyjna pod względem rzeźby terenu i widoków,asfalt mógłby być lepszy ale da się jechać.Śmiało tą drogę można porównać do trasy z Samsonowa do Odrowąża,którą miałem przyjemność przemierzać we wrześniu.Jak na tę okolicę drogi są szalenie wymagające.Melduje się w Czarnieckiej Górze.Jej ,jak mi się tu podoba,pewnie tu kiedyś zamieszkam(he he).Kręcę się trochę po czym jadę do pobliskiego Stąporkowa na zakupy do Biedronki.Gdy wracam,zadowolony,że mam pełny brzuszek koło szkoły w Stąporkowie łapę kapcia.Masz ci los.Zdejmuję oponę i zaciskam zęby.Opona jest nieco przetarta,ups co dalej,znów przełaj jak ostatnio w trakcie powrotu z mazowieckiego?Wyciągnąłem z opony co ostre i niech się dzieje co chce ,zmiana dętki i dalej w drogę.Po tym nic już się nie stało.Droga z Czarnej do Końskich cały czas w dół.Oczywiście przez las co mnie bardzo cieszy.W Końskich przy cmentarzu nie zauważam znak zakaz wjazdu i łapie mnie policjant.Ale mówię mu,że ja nie tutejszy i git.Dalej na Sielpię,niestety w jakimś huraganie.Nie idzie jechać ,dobrze ,że to tylko 10 km.W samej Sielpi nad zalewem to już jakieś tornado.Jak szybko usiadłem na ławce,tak szybko z niej zszedłem.Miałem tu iść na obiad,ale godzina późna więc nie ma co trzeba jechać.Do Żarnowa cały czas w dół,jedzie się w miarę szybko..Dostałem jakiegoś powera po tych bananach,40 z licznika nie schodzi.W Paradyżu jestem po 16,zaczyna się ściemniać.Póki co adę dalej.Całkowity mrok łapie mnie w Grudzeniu Las ale na szczęście tam położyli nowy dywanik więc można przycisnąć.Od Zalewu Sulejowskiego jadę na lajcie byle dojechać ,nie złapać kapcia na jakiejś dziurze.Przyznam się ,że nigdy nie byłem nad zalewem po zmroku.Takie fajne wrażenie.Tuż przed Dąbrową z przeciwka oślepia mnie długimi światłami jakiś idiota,który nie widzi albo nie chce widzieć mojej przedniej lampki i spadam z asfaltu na pobocze.On pojechał ,ja mało co bym nie rżnął do rowu.Potem podjeżdżam jeszcze na cmentarz.Korowody zniczy wieczorem pięknie wyglądają.I zajeżdżam do domu.Ogólnie jazda po zmroku szosą to jakby loteria.Nie dla mnie taka impreza.Ale jestem bardzo zadowolony z jesieni jaką zobaczyłem w lasach świętokrzyskich.Wydaje mi się,że ją dościgłem ale po powrocie do domu ona brnie dalej ku srogiej i mroźnej zimie.

Walcownia w Maleńcu © VSV83
Nad zalewem w Maleńcu © VSV83
Fontanna w Radoszycach © VSV83
Widok na Góry Świętokrzyskie ze zbocza Smykowa © VSV83
Widok na podjazd pod Modrzewinę -fotka ze szczytu podjazdu © VSV83
W Czarnieckiej Górze © VSV83
Kościół w Czarnej © VSV83
W Sielpi---Dema na plaży sie smaży © VSV83


Kategoria Dalsze wyprawy


  • DST 137.09km
  • Czas 05:20
  • VAVG 25.70km/h
  • VMAX 52.00km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • Sprzęt DEMA VENTTO
  • Aktywność Jazda na rowerze

Mazowieckie(dzień 2)-Powrót

Niedziela, 10 października 2010 · dodano: 12.10.2010 | Komentarze 2

TRASA:
Czersk-Ostrowik-Czersk-Coniew-Czaplin-Prażmów-Grójec-Mogielnica-Nowe Miasto-Rzeczyca-Tomaszów Maz

Noc zleciała jak burza.Z Czerska wyjeżdżam o 8:20 kierując się nad Wisłę.Od początku wału w oczy rzucają się olbrzymie kłody i masy korzeni zakleszczonych w wierzbach .Zostały one naniesione przez wodę najprawdopodobniej podczas tegorocznej powodzi.Sporo tego towaru,niektóre kłody drzew mają średnicę dużej pizzy,o korzeniach nie wspomnę.Poranne,świeże,mroźne nadwiślańskie powietrze orzeźwia lepiej niż miętowa guma do żucia.Naprawdę fajne uczucie tak z rana pokręcić się nad wodą.Potem wracam do Czerska pod zamek Książąt Mazowieckich,kilka fotek i o 9:20 czas powrotu.We wsi Coniew odbijam w lewo na Czaplin,przecinam 50 i drogą 683 kieruję sie do Prażmowa.To raczej droga lokalna,dziwię się początkowo nawierzchni,równa jak stół,jakby wczoraj kładzona.Po około 7 km przestaje się dziwić a zmuszony zostaje do urządzenia sobie coś w rodzaju zawodów przełajowych,gdyż skończył się śliczny asfalt a zaczął śliczniutki,żółciutki piasek.Nie da się jechać ,więc rower pod pachę i z buta.Po ok 2,5 km znów pojawia sie nawierzchnia ,więc już jest gid.Przyznam,że taka sytuacja na drogach wojewódzkich mnie już spotkała w województwie kujawsko-pomorskim.Jest to trochę wkurzające ale nic.Dojeżdżam do Prażmowa,Grójca skąd mam wiatr w plecy aż do Nowego Miasta,więc z licznika nie schodzi poniżej 40 km/h.W Nowym Mieście na moment pod Biedronkę i dalej do domu.



PODSUMOWANIE

Wycieczka bardzo udana.Przede wszystkim dopisała pogoda,rewelacja,oby podczas tej jesieni jeszcze takowa była.Przez 2 dni przekręciłem 315 km.Zobaczyłem dużo fajnych,ciekawych miejsc( w tym po części zasługa Adama,któremu chcę podziękować za pełnienie roli przewodnika i wspólną jazdę było miło===>>>DZIĘKI WIELKIE<<<===)Na koniec dodam,że Wisła przyciąga mnie jak magnes więc w tym roku jeszcze się przy niej pojawię.

W kierunku Wisły © VSV83
Pozostałości po wielkiej wodzie z maja i czerwca © VSV83
Nad Wisłą w Ostrowiku © VSV83
Nad Wisłą w Ostrowiku © VSV83
Pustynia wiślana © VSV83
Podjazd pod skarpę wiślaną w Czersku © VSV83
Kościół w Czersku © VSV83
Zamek Książąt Mazowieckich w Czersku © VSV83
Droga wojewódzka nr 683,tu czas się zatrzymał........ © VSV83
Kościół w Mogielnicy © VSV83
Na drodze Rzeczyca-Spała,kolory jesieni. © VSV83


Kategoria Dalsze wyprawy


  • DST 177.90km
  • Czas 07:31
  • VAVG 23.67km/h
  • VMAX 43.10km/h
  • Temperatura 14.0°C
  • Sprzęt DEMA VENTTO
  • Aktywność Jazda na rowerze

Mazowieckie(dzień 1)-Sobotowe włóczenie

Sobota, 9 października 2010 · dodano: 12.10.2010 | Komentarze 0

TRASA:
Tomaszów Maz-Rzeczyca-Nowe Miasto-Mogielnica-Grójec-Prażmów(odtąd z adamem95mtb)-Piaseczno(i po)-Konstancin Jeziorna(i po)-Ciszyca-Konstancin Jeziorna-Piaseczno(dalej sam)-Konstancin Jeziorna-Góra Kalwaria-Czersk


Realizując konsekwentnie swój plan wyjazdów rowerowych wybrałem się tym razem pod stolicę.Wyjazd z domu o 7:30.Rankiem zimno ale założywszy na siebie wszystkie szmatki,jakie miałem,chłodu nie odczuwam.Jest mi ciepło,za to z nosa leci jak z kranu.Idzie chusteczka za chusteczką,staje się to upierdliwe.Po drugie duża ilość ubrań tak jakby ogranicza mi swobodę ruchu.Czuję się tak jakbym trochę był skrępowany ale w końcu coś za coś.Nie spieszę się zbytnio,czasu mam full.Tym razem nie jest daleko.Od Nowego Miasta do Grójca mam pod wiatr,ale nie narzekam,powoli do przodu.W Grójcu trochę kluczę szukając właściwego szlaku czyli drogi nr 722 w kierunku Piaseczna.W Prażmowie robię postój,za moment dojeżdża Adam i dalej to on po części przejmuje rolę przewodnika.Objeżdżamy Piaseczno,następnie zajeżdżamy do domu Adama,gdzie kasuję obiad===>>>DZIĘKUJĘ<<<===Następnie jedziemy do pobliskiego Konstancina Jeziornej na tutejsze tężnie.Park tężniowy strasznie mi się podoba.Cisza,spokój idealne miejsce na totalny relaks.Żal mi opuszczać to miejsce,bezapelacyjnie Konstancin Jeziorna to najfajniejsze miasto jakie widziałem podczas tej wycieczki.Z pewnością kiedyś tu jeszcze wrócę,może na dłużej.Potem kręcimy nad Wisłę do Ciszycy.Po drodze mijamy sporo rowerzystów na szosówkach.Ideane miejsce do treningów,praktycznie zerowy ruch.Godzina 16:30,zaczyna robić się późno.Odstawiam Adama do Piaseczna.Dziękujemy sobie za wspólną jazdę,pa pa i zjeżdżam ponownie do Konstancina,gdzie drogą 724 kieruję się na Górę Kalwarię.Po drodze łapie mnie zmrok,więc zakładam kamizelkę odblaskową,przykładam światła i dalej już wolniej ze względu na dziury.W Górze Kalwarii robię zakupy,mijam rondo i po paru minutach jestem w Czersku.Duży problem sprawia mi zlokalizowanie mojego miejsca noclegowego po zmroku,choć byłem tu parę razy.Numery idą w"cały świat".Jeżdżę w tą i tamtą stronę i nic.Dopiero w sklepie otrzymuję wskazówki jak mam jechać i po chwili jestem na miejscu.Uff,czuje się zmęczony jest po 19.Cały dzień przyniósł kapitalna pogodę,w sam raz na taką wycieczkę.Cieszę się,że nie zmarnowałem tak pięknego weekendu.

W Konstancinie Jeziornej © VSV83
Zegar słoneczny w parku tężniowym © VSV83
Zabytkowe tężnie w Konstancinie Jeziornej © VSV83
W parku tężniowym © VSV83
Nad Wisłą w Ciszycy © VSV83
Wieczorem w Czersku © VSV83


Kategoria Dalsze wyprawy


  • DST 139.04km
  • Czas 05:03
  • VAVG 27.53km/h
  • VMAX 48.60km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Sprzęt DEMA VENTTO
  • Aktywność Jazda na rowerze

Przedbórz jesienią

Niedziela, 26 września 2010 · dodano: 26.09.2010 | Komentarze 3

TRASA:
Tomaszów Maz-Koło-Przygłów-Ręczno-Przedbórz(i po)i powrót w odwrotnej kolejności

Refleksja:
Piękna jest ta nasza Polska cała,szczególnie jesienią...

Przedbórz,niegdyś rytuał,przez kilka lat jeździłem tam w pierwsze święto wielkanocne,w tym roku nie byłem.A tak wogóle to miała dziś być Włoszczowa,ale...zaspałem.Miałem wyjechać o 06:30,zaś przebudziłem się o 09:04.Do samego Przedborza jechało mi się wyjątkowo dobrze,pomimo bocznego wiatru.Droga we Włodzimierzowie w remoncie,zaś dalej miłe zaskoczenie,śliczna nowiuśka nawierzchnia.Nie dawałem za bardzo wiary prognozą pogody,więc ubrałem się cieplej tj.na długo,jednak się pomyliłem.Na początku było zimno,ale szybko wyszło słoneczko więc później się gotowałem.Pokręciłem się trochę po Przedborzu,zrobiłem parę fotek i wróciłem do domu.Na drodze piękne jesienne widoki.Jesień na dobre zagościła u nas.Oby były jeszcze tak ciepłe przyjemne dni

W Przedborzu © VSV83
Pod pomnikiem Piłsuskiego w Przedborzu © VSV83
Pilica w Przedborzu © VSV83
Most na Pilicy w Przedborzu © VSV83
Pomnik poświęcony partyzantom © VSV83
Kościół Św. Aleksego w Przedborzu © VSV83
Jesień nad Luciążą we Włodzimierzowie © VSV83


Kategoria Dalsze wyprawy


  • DST 186.49km
  • Czas 07:28
  • VAVG 24.98km/h
  • VMAX 66.60km/h
  • Temperatura 14.0°C
  • Sprzęt DEMA VENTTO
  • Aktywność Jazda na rowerze

Świętokrzyskie(dzień 3) -A po nocy przychodzi dzień.......

Niedziela, 19 września 2010 · dodano: 21.09.2010 | Komentarze 6

TRASA:
Nowa Słupia-Huta Nowa-<Święty Krzyż 594 m.n.p.m>-Huta Nowa-Wola Jachowa-Radlin-Masłów-Kielce(po peryferiach miasta)-Zagnańsk-<Dąb Bartek>-Samsonów-Odrowąż-Stąporków-Czarniecka Góra-Końskie-Żarnów-Paradyż-Sławno-Tomaszów Maz

(Całość trasy pokonana z masakrycznym bólem lewego kolana)


Noc minęła mi jak chwila.Z myślą,że dziś czeka mnie najtrudniejszy dzień tego wyjazdu zrywam się parę minut po 5 a o 6:30 wyruszam na Święty Krzyż.Rankiem pusto,niebywale chłodno jak na wrzesień.Dojeżdżam do Huty Nowej,skąd rozpoczyna się właściwy podjazd na Święty Krzyż o długości ok.7-8 km.Idzie mi w miarę choć przed bramą czuję już bardzo ból kolana.Strasznie podoba mi się końcowy odcinek od bramy do masztu biegnący lasem czy tzw.Puszczą Jodłową.Na szczycie tradycyjnie robię mnóstwo zdjęć,chwilkę odpoczywam by później w błyskawicznym tempie dotrzeć do Huty Nowej i kierować sie na K-74 w kierunku Kielc.W Radlinie odbicie na Masłów.Bałem się tego odcinka,gdyby nie kolano byłoby ok.Ze słyszenia wydawał mi trudny,w rzeczywistości nie okazał się taki straszny.Za to po tej drodze mijam bardzo dużo rowerzystów na szosówkach i góralach.Niedziela,więc chłopaki nie próżnują.Dojeżdżam do Kielc,lokalizuje ulicę Zagnańską i dalej w wiadomym kierunku czyli na Zagnańsk do Bartka,zobaczyć jak się trzyma.Droga fajna,biegnie przez las,za to sporo podjazdów i zjazdów.W każdym bądź razie jedzie mi się dobrze,o bólu staram się nie myśleć.W Zagnańsku odszukuję Bartka,trochę urusł(ha ha ha) nie byłem tu z piętnaście lat,ostatnio jeszcze w podstawówce.Muszę przyznać jak na swój sędziwy wiek trzyma się dobrze,jeszcze trochę postoi,choć mebli to już z niego nie będzie.W końcu dojeżdżam do Samsonowa i odbijam w prawo na Odrowąż.Obawiałem się również tego odcinka,wszak wiele słyszałem o tej drodze.Trasa przepiękna,iście górska jak na ten region,bardzo wymagająca.Przez te 16 km idzie się solidnie zmęczyć,gdy się niedomaga jak w moim przypadku.Dużo pomogła mi myśl,że od Odrowąża będę miał już cały czas z górki aż do Końskich.W Stąporkowie mijam zorganizowaną,zapewne tutejszą,grupę rowerzystów.Przejeżdżam przez Czarniecką Górę,ostatnie spojrzenie i dalej w stronę domu.Mijam Końskie,Żarnów,Paradyż,Sławnie kasuję ostatnie reszki jedzenia by o 16:30 zameldować się w domu.Od Końskich mocno wiało mi w twarz,od Sławna jazda na totalnym lajcie.



PODSUMOWANIE

Wycieczka na pewno udana.Przez 3 dni pokonałem 528,84 km.To,co chciałem zobaczyć,zobaczyłem.Okupiona nie tylko zmaganiem ze własnymi słabościami,ale także z niesamowitym bólem,niekiedy wyciskającym łzy z oczu.Nigdy mi się tak nie zdarzyło abym miał taki wielki problem z kolanem.Może przecholowałem,wszak w ciągu tygodnia przekręciłem ponad 1100 km.Teraz,gdy to piszę kolano nie boli ale niepewność pozostaje co dalej???

Chciałbym w tym roku machnąć jeszcze dwie trasy.Czy się uda?Czas pokaże!
Na koniec dwa fakty,które należy odnotować:
1-Dema przekroczyła 15 tysięcy km
2-Ja w tym roku na BS mam równo 5 tysięcy km.Jako ciekawostkę dodam,nie dokręcałem ani jednego metra aby uzyskać taki równy rezultat,jest on wynikiem czystej turystycznej jazdy.Niepokojem napawa mnie jednak to czy nie jest to koniec takich wypadów w tym sezonie,wszak taki równy kilometraż nie może być kwestią przypadku,być może jest w nim jakiś ukryty sens!!!

Brama wjazdowa na Święty Krzyż © VSV83
Poranny widok na Góry Świętokrzyskie © VSV83
W drodze na Święty Krzyż © VSV83
Widoki ze Świetego Krzyża © VSV83
Kościół benedyktynów na Świętym Krzyżu © VSV83
Maszt na Świętym Krzyżu © VSV83
Lotnisko w Masłowie © VSV83
W Kielcach-Fotka z dedykacją dla szki3lka © VSV83
Dąb Bartek © VSV83
Stara huta w Samsonowie © VSV83
Iście górska droga z Samsonowa do Odrowąża © VSV83


Kategoria Dalsze wyprawy