Info
Ten blog rowerowy prowadzi VSV83 z miasteczka Tomaszów Mazowiecki. Mam przejechane 62675.08 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 21.96 km/h i się wcale nie chwalę.Suma podjazdów to 44050 metrów.
Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2017, Maj25 - 0
- 2017, Kwiecień10 - 0
- 2017, Marzec16 - 0
- 2017, Luty1 - 0
- 2016, Listopad12 - 0
- 2016, Październik9 - 0
- 2016, Wrzesień3 - 0
- 2016, Sierpień29 - 0
- 2016, Lipiec20 - 0
- 2016, Czerwiec25 - 0
- 2016, Maj30 - 0
- 2016, Kwiecień9 - 0
- 2016, Marzec15 - 0
- 2016, Luty5 - 0
- 2016, Styczeń2 - 0
- 2015, Grudzień17 - 0
- 2015, Listopad7 - 1
- 2015, Październik12 - 2
- 2015, Wrzesień25 - 5
- 2015, Sierpień40 - 0
- 2015, Lipiec31 - 3
- 2015, Czerwiec22 - 6
- 2015, Maj20 - 0
- 2015, Kwiecień15 - 2
- 2015, Marzec19 - 0
- 2015, Luty5 - 0
- 2015, Styczeń6 - 5
- 2014, Grudzień6 - 0
- 2014, Listopad13 - 0
- 2014, Październik10 - 4
- 2014, Wrzesień13 - 3
- 2014, Sierpień29 - 11
- 2014, Lipiec23 - 4
- 2014, Czerwiec26 - 23
- 2014, Maj24 - 11
- 2013, Grudzień1 - 4
- 2013, Wrzesień1 - 6
- 2013, Czerwiec31 - 33
- 2013, Maj25 - 6
- 2013, Kwiecień22 - 38
- 2013, Marzec3 - 39
- 2013, Styczeń2 - 10
- 2012, Grudzień13 - 62
- 2012, Listopad26 - 38
- 2012, Październik32 - 45
- 2012, Wrzesień34 - 50
- 2012, Sierpień36 - 40
- 2012, Lipiec33 - 50
- 2012, Czerwiec31 - 21
- 2012, Maj27 - 22
- 2012, Kwiecień26 - 59
- 2012, Marzec31 - 48
- 2012, Luty1 - 3
- 2012, Styczeń1 - 4
- 2011, Grudzień21 - 18
- 2011, Listopad29 - 13
- 2011, Październik27 - 56
- 2011, Wrzesień30 - 32
- 2011, Sierpień21 - 56
- 2011, Marzec6 - 64
- 2011, Luty1 - 3
- 2010, Grudzień2 - 7
- 2010, Listopad17 - 25
- 2010, Październik32 - 34
- 2010, Wrzesień17 - 17
- 2010, Sierpień7 - 24
- 2010, Lipiec13 - 19
- 2010, Czerwiec6 - 4
- 2010, Maj3 - 8
- 2010, Kwiecień10 - 0
- 2010, Marzec1 - 0
- 2009, Listopad3 - 8
- 2009, Październik4 - 14
- 2009, Wrzesień6 - 6
Dalsze wyprawy
Dystans całkowity: | 18043.58 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 701:10 |
Średnia prędkość: | 25.73 km/h |
Maksymalna prędkość: | 82.40 km/h |
Suma podjazdów: | 10975 m |
Suma kalorii: | 29568 kcal |
Liczba aktywności: | 106 |
Średnio na aktywność: | 170.22 km i 6h 36m |
Więcej statystyk |
- DST 235.14km
- Czas 08:33
- VAVG 27.50km/h
- VMAX 50.50km/h
- Temperatura 22.0°C
- Sprzęt DEMA VENTTO
- Aktywność Jazda na rowerze
Nadwiślańskie powitanie jesieni(dzień3)-Brodnica
Poniedziałek, 26 września 2011 · dodano: 30.09.2011 | Komentarze 2
Trasa:
Glewo-Lipno-Rypin-Brodnica(i po)-Lidzbark-Żuromin-Bieżuń-Sierpc-Dobrzyń nad Wisłą-Glewo
Po wczorajszym,można by rzec lajtowym etapie,czekał mnie dziś konkretny dzień.Wyruszam parę minut po 6.Jeszcze ciemno i znowu zimno.Po drodze na przystankach PKS-u mijam młodzież,która wrzeszczy na mnie:Dajesz!!! Ciśniesz!!!Ach ta dzisiejsza młodzież...
Droga do Lipna niby,że wojewódzka to strasznie wąska i zepsuta,autobus i samochód się nie miną.Uroki kujawsko-pomorskiego,ale co mi tam.Lipno mijam dość sprawnie starając się nie tracić dużo czasu,wjeżdżam tylko na dworzec kolejowy,skąd odchodzą dziennie 3 szynobusy,w weekend 5.Dobrze,że jeszcze póki co to funkcjonuje,bo stan torów nie jest taki zły i szkoda było by to zamykać.Początkowo droga na Rypin płaska.Około 10 km przed samym Rypinem zaczynają się ładne hopki,mijam nawet znak z tabliczką 9% ale skoro podjechałem jakoś bez trudu wydaje mi się to nieco przereklamowane.W Rypinie na krótko do centrum kilka fotek,i na Brodnicę,cel główny mojego wyjazdu.Nowa droga sprawia,iż 40 km/h z licznika nie schodzi i takim cudem jestem o 10 na miejscu.Samo miasto ładne czyste i zadbane,kręcę się po jednokierunkowych uliczkach a na rynku urządzam sobie odpoczynek.Wpadam jeszcze na dworzec kolejowy zobaczyć jak to tam wygląda sytuacja i uderzam na drogę do Lidzbarka.Początkowo droga prowadzi przez wsie kujawsko-pomorskie z ładnymi widoczkami,ale po minięciu Gutowa Pomorskiego,jadę najpiękniejszym odcinkiem trasy na tym wypadzie.Droga biegnie przez las z ładnym widoczkiem na jeziorko,w dodatku trzeba się wspiąć na ładne wzniesienie.Jestem zauroczony.Nie ma co na przyszły rok w warmińsko-mazurskie muszę wjechać głębiej.Sam Lidzbark bardzo ładny,jest ładny skwerek gdzie sobie klapnąłem,i w ogóle złego słowa powiedzieć nie można.12:40,czas wracać.Do Żuromina jedzie mi się ciężko,bo pod wiatr,tempo zmalało.Odliczam km do bazy,co mnie nieco deprymuje,ale ciągnę bez obaw,wiara czyni cuda.Siły powracają po wizycie w Polo i lada moment mijam już Bieżuń i docieram do Sierpca.15:20,dobry czas można odpocząć.Sam Sierpc oglądam sobie z siodełka,i ruszam w ostatni odcinek drogi do bazy rozglądając się na lewo i prawo na widoczki.W Dobrzynie nad Wisłą jestem po 17,zakupy i na kwaterę.Zmęczenie odczułem,3 dni i przejechane 550 km,szybki prysznic i spać.
Kapitalny dzień,no i pogoda dopisała.Dworzec Pkp w Lipnie
© VSV83Centrum Rypina
© VSV83Widoczek za Rypinem
© VSV83W centrum Brodnicy
© VSV83Na rynku w Brodnicy
© VSV83Rynek w Brodnicy
© VSV83Na rynku w Brodnicy
© VSV83Dworzec Pkp Brodnica
© VSV83W Brodnicy
© VSV83Piękny odcinek drogi na Lidzbark
© VSV83W Lidzbarku
© VSV83Kamienice w centrum Lidzbarka
© VSV83Ładny skwerek w Lidzbarku
© VSV83Kościół w Lidzbarku
© VSV83
- DST 130.43km
- Czas 05:03
- VAVG 25.83km/h
- VMAX 48.80km/h
- Temperatura 22.0°C
- Sprzęt DEMA VENTTO
- Aktywność Jazda na rowerze
Nadwiślańskie powitanie jesieni(dzień 2)-Wokół Zalewu Włocławskiego
Niedziela, 25 września 2011 · dodano: 30.09.2011 | Komentarze 2
Trasa:
Glewo-Szpechtal Górny-Włocławek(i po)-Nowy Duninów-Płock(i po)-Dobrzyń nad Wisłą-Glewo
Ideą dzisiejszego dnia było objechanie szosowo Zalewu Włocławskiego.Trasa piękna widokowo,od dawna chciałem to zrobić.Niedzielny poranek nad Wisłą bardzo zimny i mglisty,z tego powodu w totalnej mgle wyruszam z bazy o 7:30.Do samego Szpechatala Górnego jedzie się miło,trasa pagórkowata,mgła gdzieś się rozpływa.Powraca przed samym Włocławkiem,tuż przed zjazdem na zaporę i tu jest konkretna.Widoczność 15-20 metrów.Po zjeździe ze skarpy "otwiera się świat".Woda w Wiśle mała,przy samej zaporze postawili nowy płot i sygnalizację,tak więc nieco się pozmieniało.trochę fotek i na miasto,które już nieco znam.Odwiedzam znajome miejsca a na rynku trafiam na zjeżdżających się szosowców WTR na niedzielną ustawkę.Jednak nie decyduję się na wspólną wycieczkę,wszak jestem tu w innych celach.Po sfoceniu wszystkiego co się da krajową (dziurawą) 62 minąwszy giełdę docieram ponownie do zapory by odbić na Płock.Droga w większości biegnie przez Gostynińsko-Włocławski Park Krajobrazowy,po lewej stronie mam Zalew Wiślany.Ruch jak na niedzielę spory,ale warto przejechać tą trasę,piękna widokowo.W Nowym Duninowie urządzam sobie krótką przerwę przy samej przystani.Bardzo ładne miejsce.I docieram do starego mosty w Płocku,na którym byłem wczoraj.Trochę gapię się na Wisłę,po czy ponownie kręcę się trochę po Płocku i wracam do Dobrzynia nad Wisłą.Podczas odpoczynku zagaduje ze mną młody pasjonat kolarstwa z Włocławka,członek WTR.Dzięki niemu robię większe zakupy w Polo,podczas gdy on pilnuje mi roweru.Następnie jedziemy wspólnie w kierunku Włocławka i rozdzielamy się w Dyblinie,skąd każdy rusza do siebie.
Wyjazd może nie wymagający,ale szalenie urokliwy,szczególnie jesienią.Kolejne marzenie spełnione.Zalew Włocławski o poranku
© VSV83Początek podjazdu pod skarpę wiślaną we Włocławku
© VSV83Widok na Wisłę we Włocławku
© VSV83Przy zaporze we Włocławku
© VSV83Katedra we Włocławku
© VSV83Na moście im.E Rydza Śmigłego we Włocławku
© VSV83Deptak we Włocławku
© VSV83Na rynku we Włocławku
© VSV83Na rynku we Włocławku
© VSV83Dworzec we Włocławku
© VSV83Hala Anwilu Włocławek
© VSV83Przystań żeglarska w Nowym Duninowie
© VSV83Widok na starówkę w Płocku
© VSV83
- DST 185.70km
- Czas 07:01
- VAVG 26.47km/h
- VMAX 44.40km/h
- Temperatura 20.0°C
- Sprzęt DEMA VENTTO
- Aktywność Jazda na rowerze
Nadwiślańskie powitanie jesieni(dzień 1)-Dobrzyń nad Wisłą
Sobota, 24 września 2011 · dodano: 30.09.2011 | Komentarze 2
Trasa:
Tomaszów Maz-Jeżów-Lipce Reymontowskie-Łowicz-Sanniki-Gąbin-Płock(i po)-Dobrzyń nad Wisłą-Glewo
Dla zachowania równowagi w przyrodzie,po konkretnym pożegnaniu lata,należało podobnie przywitać jesień.Zupełnie spontanicznie wybór padł na moje najbardziej ulubione do szosowania województwo kujawsko-pomorskie.No i trochę tam pojeździłem szukając jesieni ale po kolei.
Wyruszam z domu o 6:40.Fajnie,bo nawet ciepło.Za Węgrzynowicami zaczynają się fajne hopki,więc jedzie się przyjemnie.W Jeżowie urządzam sobie coś w rodzaju zawodów przełajowych,niosąc rower przez około 2 km z powodu remontu drogi na Bolimów.Potem ponownie wbijam się na asfalt i w Słupi zjeżdżam w lewo na Lipce Reymontowskie.Słynna miejscowość,ale nigdy tu nie byłem,całkiem ładna.Potem skrótami kieruję się na Łowicz.Asfalt koszmarny,pewnie sam Władysław Reymont jeździł po nim.Do samego Łowicza nie wjeżdżam,mijam miasto obwodnicą,wszak to nie cel mej wycieczki.Następnie skręcam w prawo na Sanniki mijając przejazd kolejowy,zamykany i otwierany niczym bramka na autostradzie.W ciągu 10 minutowego postoju jechały trzy pociągi.Do samych Sannik ruch niewielki,droga przyzwoita,więc się leci.Coraz cieplej,więc napawa mnie to wyłącznie optymizmem przed kolejnymi dniami wypadu.Mijam Sanniki i na zadbanym skwerku w Gąbinie urządzam sobie nieco dłuższą przerwę.Jest południe,więc nie trzeba się śpieszyć.Z Gąbina bardzo ładną drogą przez las docieram do Dobrzykowa,który tak ucierpiał w wyniku ubiegłorocznej powodzi,ale jakoś większych szkód nie widać.Po minięciu znaku Płock droga fatalna,dziury,garby i wyboje.W samym Płocku przekraczam Wisłę starym mostem.Widoki niesamowite.Kto nie był polecam.No i tracę tam nieco czasu,zjeżdżając ze skarpy na bulwar.Przyzwoicie to wszystko wygląda i przyznam robi wrażenie.Następnie urządzam sobie krótką przejażdżkę po samym mieście i kieruję się na Dobrzyń nad Wisłą.Droga przez Brudzeński Park Krajobrazowy przepiękna widokowo,szczególnie przy samym Zalewie Włocławskim.W Dobrzynie nad Wisłą jestem po 15.Wpierw zjeżdżam niezbyt stromym zjazdem nad Zalew Włocławski,potem runda po miasteczku.Bardzo lubię takie małe miasteczka położone nad Wisłą,jak Gniew,Zawichost,czy chociażby Solec nad Wisłą.Robię trochę fotek i uciekam na nocleg do odległego o 10 km Glewa.Sama Agroturystyka spoko,za to z zabójczo pięknym widoczkiem na Zalew Włocławski,nie żałuję,że tu właśnie przyszło i nocować.Kapitalne miejscówka,w dodatku w ten weekend jestem jedynym gościem.Ponad 180 km w nogach,w większości pod wiatr,czuję zmęczenie,i szybko usypiam.Minął dzień.Rynek w Gąbinie
© VSV83Przy starym moście na Wiśle w Płocku
© VSV83Widok na Wisłę w Płocku
© VSV83Widok na Płock z mostu na Wiśle
© VSV83Płock widziany z mostu na Wiśle
© VSV83Widok na stary most na Wiśle w Płocku
© VSV83W Dobrzyniu nad Wisłą
© VSV83Góra Zamkowa w Dobrzyniu nad Wisłą
© VSV83Widok z okna kwaterki w Glewie
© VSV83
- DST 202.30km
- Czas 07:10
- VAVG 28.23km/h
- VMAX 54.00km/h
- Temperatura 24.0°C
- Sprzęt DEMA VENTTO
- Aktywność Jazda na rowerze
Nadwiślańskie pożegnanie lata(dzień3)-Powrót
Niedziela, 18 września 2011 · dodano: 21.09.2011 | Komentarze 1
Trasa:
Solec nad Wisłą-Bałtów-Ostrowiec Świętokrzyski-Rudnik-Starachowice-Skarżysko Kamienna-Stąporków-Końskie-Żarnów-Paradyż-Sławno-Tomaszów Maz
(na odcinku Stąporków-Kopaniny z kolegą Michałem)
Mając w perspektywie to ,ze po dwóch dniach mam przeszło 400km w nogach,dzisiejszy ciężki do pokonania odcinek krajowej 42 Rudnik-Odrowąż,oraz to iż do południa mogę mieć towarzysza do jazdy w osobie kluczowego zawodnika Ks Olimpijczyk Końskie,mego kolegę Michała,wyruszam o 5:40.Zimno,podobnie jak wczoraj.Z początku jedzie mi się ciężko.Do Bałtowa docieram po 7.Tu wszystko pozamykane na dziesięć spustów,więc focę co się da i dalej na Ostrowiec Świętokrzyski,który przejeżdżam sprawnie by wbić się potem na 9 i do Rudnika gdzie skręcam w lewo na Skarżysko Kamienną.Już z początku wita mnie ponad 2 kilometrowy podjazd,co w połączeniu z ciężkim plecakiem znacznie spowalnia.Ale takie coś mnie nie zraża.Do samych Starachowic nic się nie zmienia,góra,dół,góra,dół.Mijam fajny zalew w Brodach na rzece Kamienna.Widoczki też wspaniałe.Do samych Starachowic nie wjeżdżam,byłem tam w ubiegłym roku.Podjazd za Wąchockiem zaliczony na 2 razy.Potem sprawnie mijam Skarżysko i na przejeździe kolejowym w Bliżynie piszę sms-a do Michała,żem się już tu dotoczył.Ten lekko się dziwi,wszak 10 a ja już tu?Stykamy się w Stąporkowie na Piłsudskiego,na moment do Biedronki,i w dalszą drogę.Fajnie mi się jedzie w jego towarzystwie,dużo gadamy,a czas i km lecą same.A i tempo jakieś najgorsze nie było.W Kopaninach przy ceramice robimy krótki postój,dziękuję Michałowi za hol,żegnamy się i w dalszą drogę,która już jest praktycznie czystą formalnością do przejechania.W domu jestem o 14:45.
PODSUMOWANIE
Wyjazd niezmiernie udany.W ciągu trzech dni byłem w 5 województwach,licząc rodzime łódzkie,mazowieckie,lubelskie,podkarpackie i świętokrzyskie.Łącznie przez 3 dni przejechane 617,72 km.Najcięższy etap wyjazdu to wzgórza pod Kraśnikiem,gdzie straciłem mnóstwo sił,ale było warto.Dwukrotnie też przekraczałem Wisłę bez użycia mostu.Tak więc lato pożegnane godnie,teraz czas na przywitanie jesieni.
No i jeszcze raz dzięki dla Michała,bo dobrze mieć takiego kolegę,co podciągnie nieco na takiej trasie.
W końcu odnotować muszę,że na tym wyjeździe DEMA przekroczyła 20 000 tysięcy km,wożąc mnie w różne ciekawe zakątki i miejsca.W Bałtowie
© VSV83W Bałtowie przy Jura Parku
© VSV83Bałtowskie atrakcje
© VSV83W Bałtowie
© VSV83O,o strach się bać.........
© VSV83Stary młyn w Bałtowie
© VSV83Rzeka Kamienna w Bałtowie
© VSV83Starachowice w oddali
© VSV83
- DST 201.36km
- Czas 07:30
- VAVG 26.85km/h
- VMAX 52.20km/h
- Temperatura 19.0°C
- Sprzęt DEMA VENTTO
- Aktywność Jazda na rowerze
Nadwiślańskie pożegnanie lata(dzień2)-Kraśnik
Sobota, 17 września 2011 · dodano: 21.09.2011 | Komentarze 2
Trasa:
Solec Nad Wisłą-Kłudzie-<przeprawa promowa>-Kępa Gostecka-Opole Lubelskie-Chodel-Kraśnik-Olbięcin-Zaklików-Radomyśl nad Sanem-Janiszów-<przeprawa promowa>-Zawichost-Ożarów-Tarłów-Czekarzewice-Kolonia Nadwiślańska-Solec nad Wisłą.
Pobudka po 5,o 6:30 wyruszam do Kłudzia na prom.Przenikliwe zimno.Temperatura nad Wisłą w okolicach 0 stopni.W dodatku gęsta mgła i zmrożona trawa najwydatniej przypominają późną jesień.Prom rozpoczyna pracę o 7 ,jednak czekamy jakieś pół godziny aż zbierze się "komplet"aut do przeprawy.Przez ten czas pomimo długich ciuchów na sobie zamarzam.Brrr...Woda w Wiśle mała.W porównaniu z zeszłoroczną wizytą na terenach popowodziowych,w tym w Kępie Gosteckiej,prom przypływał blisko wału,teraz ten ok 100 metrowy odcinek trzeba przemierzyć pieszo.Szybko dojeżdżam do Opola Lubelskiego i kieruje się na Chodel.Droga pagórkowata z ładnymi widoczkami.To lubię.W samym Chodlu kilka fotek,fajne miasteczko i w prawo na Kraśnik.I odtąd zaczął się chyba najtrudniejszy etap tej wycieczki.Droga staję się bardzo mocno pofałdowana a sił po wczorajszym nie za wiele.Do Kraśnika dojeżdżam bardzo mocno ujechany.Zmuszony jestem wjechać na kilku kilometrową ścieżkę rowerową z uwagi na zakaz jazdy na jezdni dla rowerów.Sama ścieżka z kostki ale ułożona znakomicie,zero krawężników,nie to co nasz bubel do Spały.Pomimo,że ścieżką,jedzie się przyjemnie.W samym mieście trochę focę no i zgodnie z tradycją zajeżdżam na PKP.Centrum Kraśnika całkiem ładne,wyłożone kostką brukową.Wstyd mi za nasz tomaszowski Plac Kościuszki,który "straszy" swoim wyglądem.Może kiedyś doczeka się takiego wyglądu jak np. w Kraśniku.Zbliża się 11:30.czas w dalszą drogę.Poprzez mylne oznakowanie ląduje na obwodnicy,gdzie obowiązuje zakaz dla rowerzystów.Jednak postanawiam jechać by nie tracić czasu na szukanie właściwej drogi.Obwodnica prowadzi przez przepiękne kraśnickie wzgórza,widoczki niesamowite.Bardzo stromym zjazdem docieram do Olbięcina,gdzie skręcam w prawo na Stalową Wolę.Początkowo same podjazdy,a sił znów coraz mniej.Później teren nieco się wypłaszcza.W samym Zaklikowie pamiątkowe foto na skwerku i lecę dalej remontowaną drogą do Dąbrowy Rzeczyckiej,gdzie w prawo odbijam na Zawichost.Przy promie jestem przed 15,szybka przeprawa,i pół godziny z panem który zajmuje się przeprawą.Sam Zawichost ładny z dwóch powodów:z zajefajnych widoków i kilku stromych podjazdów na skarpie wiślanej.Nachylenie na jednym z nich musi być sporo,skoro koło przednie koło zaczęło podnosić się do góry.Oczywiście,dodać trzeba,że nie podjechałem.W sumie to zawsze chciałem być w Zawichoście rowerem i dopiąłem swego.Po 16 spadam na Ożarów.Następnie szosą 79 docieram do Cekarzewic,skąd do Solca nad Wisła mam już tylko 12 km po ślicznej nowej drodze.Zajeżdżam jeszcze na moment do Kolonii Nadwiślańskiej i po 18 jestem na bazie.
Ciężki ale wspaniały dzień minął.Cudna pogoda.W drodze na prom do Kłudzia
© VSV83Poranek nad Wisłą
© VSV83Prom na Wiśle we mgle
© VSV83Na miejscu przeprawy promowej w Kłudziu
© VSV83Na drugim brzegu Wisły w Kępie Gosteckiej
© VSV83W drodze do Opola Lubelskiego
© VSV83Kościół w Chodlu
© VSV83Na skwereku w Urzędowie
© VSV83W Kraśniku
© VSV83Dworzec kolejowy w Kraśniku
© VSV83Kościół w Kraśniku
© VSV83W centrum Kraśnika
© VSV83Centrum Kraśnika
© VSV83Piękne wzgórza pod Kraśnikiem
© VSV83Na skwerku w Zaklikowie
© VSV83W drodze na prom do Zawichostu
© VSV83Na miejscu przeprawy promowej w Zawichoście
© VSV83Zawichost-ujęcie znad Wisły
© VSV83Widok na Zawichost z nad Wisły
© VSV83Prom w Zawichoście
© VSV83Wisła w Zawichoście
© VSV83Widok ze skarpy wiślanej w Zawichoście
© VSV83Kościół w Zawichoście
© VSV83W Raju też byłem rowerem......
© VSV83
- DST 214.06km
- Czas 07:51
- VAVG 27.27km/h
- VMAX 47.10km/h
- Temperatura 18.0°C
- Sprzęt DEMA VENTTO
- Aktywność Jazda na rowerze
Nadwiślańskie pożegnanie lata(dzień1)-Solec nad Wisłą
Piątek, 16 września 2011 · dodano: 21.09.2011 | Komentarze 1
Trasa:
Tomaszów Maz-Opoczno-Przysucha-Szydłowiec(i po)-Mirów-Mirzec-Pastwiska-Iłża-Lipsko-Solec nad Wisłą-Kłudzie-Solec nad Wisłą-Kolonia Nadwiślańska-Solec nad Wisłą.
Na godne pożegnanie lata(którego nie było w tym roku)postanowiłem zrealizować jeden z moich tegorocznych planów wyjazdowych,które jak wiadomo w dużej mierze pokrzyżował feralny marcowy wypadek.I pożegnałem lato godnie,tak bardziej konkretnie,ale po kolei.
Wyruszam rano o 6,początkowo spokojnie.Nawet ciepło.Wariant jazdy przez Opoczno okazał się nie trafionym pomysłem przez remonty i ruch wahadłowy.I tak aż prawie pod Gielniów.W Przysusze odbijam na Szydłowiec.Droga zaczyna "piąć" się do góry,ale jechałem tędy nieraz więc wiem co mnie czeka.Kilka razy staję by popatrzyć na pozostawiane za moimi plecami piękne,mazowieckie widoczki.W Szydłowcu jestem po 10,kręcę trochę po rynku i chcę skoczyć na dworzec kolejowy,co wcale nie jest łatwą sprawą.Mieszkańcy zbytnio nie ułatwiają sprawy,bo kogo bym nie spytał to nie wie jak tam trafić.Trafiam dzięki swojej niezawodnej mapce odbitej na ksero z atlasu samochodowego.A zajęło mi to ponad godzinę.Ale co tam dla chcącego nic trudnego.Tradycyjnie fotka i w dalszą drogę.Bocznymi miejscowościami docieram do Mirzca,gdzie dalej nowiutką drogą kieruję się do krajowej 9 by dotrzeć do Iłży.Ruch na drodze bardzo duży,wszak to piątek.W samej Iłży sie nie zatrzymuję skręcając w prawo na Lipsko.Odtąd miałem chyba największego farta podczas tego wyjazdu,elegancką nawierzchnie i wiatr w plecy aż do samego Solca nad Wisłą.Tak więc 40 km/h praktycznie nie schodziło z licznika.W Lipsku runda honorowa po miasteczku i dalej gdzie po 20 minutach jestem w Solcu nad Wisłą.Wpierw jednak kieruję się na Kłudzie sprawdzić czy chodzi prom na Wiśle mając w perspektywie jego wykorzystanie w dniu jutrzejszym.Następnie prawie godzinę spędzam w malutkiej miejscowości Kolonia Nadwiślańska siedząc nad Wisłą i oglądając jesień,która nad rzeką jest w szczytowym momencie.Sporo liści i "gołe"topole najwidoczniej to uosabiają.Przed 18 zajeżdżam na nocleg i tak mija pierwszy dzień wypadu.Póki co zmęczenia nie czuję,jednak jutro okaże się zupełnie inaczej.Minął dzień.Ratusz w Szydłowcu
© VSV83Dworzec PKP Szydłowiec
© VSV83Widok na Lipsko
© VSV83W Solcu nad Wisłą
© VSV83Kościół w Solcu nad Wisłą
© VSV83Przy studni w Solcu nad Wisłą
© VSV83Centrum Solca nad Wisłą
© VSV83Prom na Wiśle w Kłudziu
© VSV83Stromy podjazd pod skarpę wiślaną w Kłudziu
© VSV83Nadwiślańska jesień
© VSV83
- DST 191.57km
- Czas 07:21
- VAVG 26.06km/h
- VMAX 43.60km/h
- Temperatura 26.0°C
- Sprzęt DEMA VENTTO
- Aktywność Jazda na rowerze
Weekendowe opolskie(2)-Powrót
Niedziela, 11 września 2011 · dodano: 13.09.2011 | Komentarze 2
Trasa:
Kluczbork-Gorzów Sląski-Praszka-Rudniki-Działoszyn-Pajęczno-Kleszczów-<GÓRA KAMIEŃSK>-Kalisko-Parzniewice-Wola Krzysztoporska-Piotrków Tryb-Przygłów-Tomaszów Maz
(Do Piotrkowa z Mateuszem)
Noc w połowie bezsenna,spędzona na ganianiu komarów.Jednak sama miejscówka zasługuje na uznanie i kilka słów.Kapitalne warunki,jak na taką kasę.Na 7 rano umówiliśmy się z owym,młodym,sympatycznym chłopakiem,iż podjedzie i odbierze od nas klucze od budynku,ponieważ chcemy wcześnie wyjechać.Niemal do 6:30 powątpiewaliśmy obaj,czy aby nie gdzieś zabaluje,w końcu sobota,więc każdy chce się nieco rozerwać.Gdy wychodzimy przed budynek o 7 syn właścicieli już na nas czeka w Audi paląc papierosa.Pełna kulturka,trochę gadamy,dziękujemy i zegnamy się.Miejscówka naprawdę godna polecenia:Kluczbork ul. Fabryczna 10.Pewnie jeszcze tam kiedyś wrócę.Do Gorzowa Śląskiego docieramy sprawnie.W Praszce remonty dróg,wahadełka,nieco się zakręciliśmy.Za to zobaczyliśmy jak tam odbywają się dożynki.Na głównej drodze stoją fajne,słomiane kukły przedstawiające sceny z życia rolników z elementami humoru.Piękna tradycja,przyznam,że z takim czymś spotykam się po raz pierwszy.Następnie 42 kierujemy się na Działoszyn.Droga pagórkowata,Mateusz ciągnie,mnie zaczyna brakować sił.Za to widoczki z pagórków śliczne.Przed Działoszynem znów natrafiamy na takie słomiane kukły jak w Praszce,z tym,że w większej ilości.Przed samym Kleszczowem robimy przymusowy postój,mnie totalnie odłączyło.Po 20 minutowej przerwie i zjedzeniu tego i owego jedziemy do miejscowości Piaski,skąd zaczynamy podjazd na Górę Kamieńsk,tam gdzie 13 marca tego roku miałem wypadek w trakcie pamiętnego zjazdu,w którym doznałem skomplikowanego złamania prawej ręki.Podjazd zaliczony z dwoma przerwami na łyk wody.Czas 14 minut.Krótki odpoczynek i zjazd praktycznie na hamulcach.Maksymalna prędkość na zjeździe 26 km/h.Tam na zjeździe nie ma miejsca na żarty,kto jak kto ale ja coś mogę na ten temat powiedzieć,w końcu zostawiłem tam kawałek zdrowia.Na dole 10 minut przerwy na ostudzenie obręczy,które po hamowaniu nieco się zagrzały.I lecimy na Piotrków,gdzie na Krakowskim Przedmieściu rozstaje się z Mateuszem dziękując za towarzystwo i wracam do domu przez Przygłów.
PODSUMOWANIE
Wyjazd udany 419,78 km w dwa dni ale zdecydowanie trudniejszy od poprzedniego.Pagórkowate tereny pokazały,iż forma pozostawia wiele do życzenia.Ale czego się spodziewać po miesiącu jazdy po wypadku.Nie brakuje mi natomiast chęci do jazdy,wszak od 15 sierpnia przejechałem ponad 2 tysiące km,i na tym nie zamierzam poprzestać.Także jest jak jest,najbardziej cieszę się,że ręka wraca do przyzwoitego stanu z przed wypadku.
Mateusz,dzięki za towarzystwo.W Praszcze
© VSV83Dawny budynek dworca kolejowego w Praszce
© VSV83W Praszce
© VSV83Kościół w Praszce
© VSV83Klimaty dożynkowe w Praszce
© VSV83Klimaty dożynkowe w Praszce
© VSV83Na postoju w Działoszynie
© VSV83Widok na odkrywkę w Szczercowie z Góry Kamieńsk
© VSV83Elektrownia Bełchatów w oddali
© VSV83Wiatraki na Górze Kamieńsk
© VSV83
- DST 228.21km
- Czas 09:11
- VAVG 24.85km/h
- VMAX 44.10km/h
- Temperatura 22.0°C
- Sprzęt DEMA VENTTO
- Aktywność Jazda na rowerze
Weekendowe opolskie(1)-Do Kluczborka
Sobota, 10 września 2011 · dodano: 13.09.2011 | Komentarze 3
Trasa:
Tomaszów Maz-Piotrków Tryb-Kamieńsk-Kleszczów-Pajęczno-Działoszyn-Wieluń-Praszka-Gorzów Śląski-Skrońsko-Kozłowice-Biadacz-Kluczbork(i po)
(Od Piotrkowa z Mateuszem)
Kolejny weekend i znów pojeździłem jak się należy.Ale po kolei.
Wyjeżdżam o 4:45.Ciepło.Jednak się lekko zdziwiłem,kiedy w Wiadernie zaczął siąpić deszcz.Wszak o żadnych opadach w prognozie pogody mowy nie było.Jadę dalej,deszczyk mały ale uciążliwy,nieco przemokłem.Przestaje padać w Kole.W Piotrkowie na Krakowskim Przedmieściu spotykam się z Mateuszem i dalej lecimy razem.Pierwszy postój robimy sobie na wiadukcie nad krajową 1 za Kamieńskiem,skąd jest ładny widok na Górę Kamieńsk,którą następnie objeżdżamy z drugiej strony i jedziemy na Kleszczów,potem Sulmierzyce i jesteśmy w Pajęcznie,gdzie znów sobie odpoczywamy.Czas mamy dobry,więc zbytnio się nie spinamy.W Działoszynie odbijamy na Wieluń.Droga już przestaje się robić płaska,zaczynają się pagórki,fajnie się jedzie,szczególnie przez lasy.W Wieluniu strasznie korki,w końcu sobota.Kręcimy się trochę po mieście,odwiedzamy stacje Wieluń Dąbrowa i Wieluń,zaś na PKS-ie jemy po hamburgerze i po 12 ruszamy w stronę Kluczborka krajową 45.Droga mocno pofałdowana,trzeba wykrzesać resztki sił,by jechać dalej.Praszkę oglądamy sobie z siodełka i dalej lecimy na Gorzów Śląski.Tam napotykamy ładny skwerek,gdzie urządzamy sobie nieco dłuższy odpoczynek.Jest 14,więc nie trzeba się śpieszyć.Następnie kierujemy się na Olesno drogą wojewódzką 487,gdzie w Skrońsku skręcamy w prawo na Kozłowice celem zaliczenia dwóch słynnych w tamtejszej okolicy stromych podjazdów.Mateusz ma VDO,licznik z wysokościomierzem.okazuje się,że owe 10% na tabliczkach jest mocno przereklamowane,nachylenie sięga maximum 5%.Jednak podjazdy fajne,nawet o dobrej,przyzwoitej nawierzchni.Potem docieramy do Biadacza,skąd do Kluczborka mamy już bliziutko.Samo miasto zwiedzamy sobie z "siodełka"robiąc dużo postoi i sporo fotek.Szczególnie do gustu przypada mi stary rynek.Składamy także wizytę na dworcu kolejowym,pizzerii,Biedronce i po 18 kierujemy się na nocleg na Fabryczną,gdzie przyjmuje nas młody sympatyczny,chłopak,syn właścicieli.I tak kończy się dzień.PKP Wieluń Dąbrowa
© VSV83Stacja PKP Wieluń
© VSV83Skwerek w Gorzowie Śląskim
© VSV83Kościół w Gorzowie Śląskim
© VSV83Przereklamowany słynny stromy podjazd w Kozłowicach k.Kluczborka
© VSV83W Kluczborku
© VSV83Centrum Kluczborka
© VSV83Dworzec kolejowy w Kluczborku
© VSV83W Kluczborku
© VSV83W Kluczborku
© VSV83
- DST 192.48km
- Czas 06:45
- VAVG 28.52km/h
- VMAX 43.50km/h
- Temperatura 23.0°C
- Sprzęt DEMA VENTTO
- Aktywność Jazda na rowerze
Powrót z Puław
Niedziela, 4 września 2011 · dodano: 05.09.2011 | Komentarze 2
Trasa:
Puławy-Dęblin-Słowiki-Kozienice-Głowaczów-Białobrzegi-Potworów-Tomaszów Maz
Pobudka o 5:30,szybkie mycie i śniadanie.Ostatecznie w drogę powrotną wyruszam o 6:40.Nieco cieplej niż wczoraj.O 7:30 jestem w Dęblinie,gdzie kieruję się na dworzec PKP.Tam tracę ok. 40 minut siedząc na ławce.Strasznie mi się tam spodobało.Pociągi przejeżdżają na stacji niczym samochody,jeden odjeżdża,drugi przyjeżdża.Kible PR i KM,IC i towarowe,fajnie duży ruch na torach.Dęblin to duży węzeł kolejowy.No dobra ale trzeba jechać dalej.W Kozienicach ściągam niektóre ciuchy,bo zaczyna robić się gorąco.Miałem zamiar podjechać pod Elektrownię Kozienice ale odpuściłem.Noga za bardzo nie podawała.Do Głowaczowa wlokę się ok 25-28 km/h.Tam kupuję sobie picie i 5 biszkoptów na wagę i dostaję po nich takiego powera,że nie wiadomo kiedy jestem już w Białobrzegach,gdzie urządzam sobie 20 minutową przerwę.Po skasowaniu 4 bananów i wypiciu dopalacza siły wróciły.Podjazd w Grzmiącej poszedł mi bez problemu.I tak dojechałem do Poświętnego,gdzie robię ostatnie tankowanie na tej wycieczce.W Inowłodzu kieruję się na Królową Wolę by objechać ścieżkę rowerową do Spały,po której nie bardzo lubię jeździć.No i melduje się domu o 15:15.
PODSUMOWANIE
Wyjazd poniekąd miał być sprawdzianem wytrzymałości fizycznej po tak długiej przerwie spowodowanej wypadkiem.W perspektywie zbliżającego się urlopu chciałem wiedzieć na czy stoję.414,55 km w dwa dni,średnia wyszła nie najgorsza,więc chyba nie jest źle.Przy okazji spotkałem się ze znajomymi.
ANIU I KAMILU,DZIĘKI ZA WSPÓLNĄ JAZDĘ.
Wypad udany.Most kolejowy na Wieprzu pod Dęblinem
© VSV83Widok na most kolejowy na Wiśle w Dęblinie-ujęcie z torowiska
© VSV83PKP Dęblin
© VSV83Wisła w Dęblinie
© VSV83Piękna aleja w drodze do Głowaczowa
© VSV83Elektrownia Kozienice w oddali
© VSV83
- DST 222.07km
- Czas 07:53
- VAVG 28.17km/h
- VMAX 47.10km/h
- Temperatura 24.0°C
- Sprzęt DEMA VENTTO
- Aktywność Jazda na rowerze
Kazimierz Dolny
Sobota, 3 września 2011 · dodano: 05.09.2011 | Komentarze 3
Trasa:
Tomaszów Maz-Potworów-Białobrzegi-Głowaczów-Kozienice-Słowiki-Puławy-Kazimierz Dolny(i po)-Puławy(i po)
(na odcinku Kazimierz Dolny-Puławy z Anią i Kamilem)
Jak to zwykle we wrześniu bywa w ramach "nowej świeckiej tradycji"na odwiedziny czeka Kazimierz Dolny.W tym roku jednak był to wypad inny,bowiem nie zorganizowano kapitalnej imprezy jaką było niewątpliwie Święto Chmielu,na które to corocznie się udawałem w "pielgrzymce".Czemu?Nie mam zielonego pojęcia.
Wyruszam rano o 4:45.Pieruńsko zimno.Pomimo grubej,jesiennej kurtki marznę.Po 6 rano tuż przed wiaduktem kolejowym w Małoszycach do kasku wpadła mi "pszczółka Maja"i upiłowała w głowę.Auć,szybko wyjmuję żądło ale szczypie jak cholera.Z upływem kolejnych minut zaczyna robić się cieplej,gdy wychodzi słońce.Jadę sobie dalej,jadę i tak właściwie dłuższy postój urządzam sobie dopiero w Kozienicach.Do Puław docieram o 12.Kieruję się na bulwar,niedaleko barki u Bosmana by nieco odpocząć.Tam uwalam się na ławce,niestety spokój zakłóca mi taki jeden "psychiczny"pytając się po 15 razy kogo mają jutro grzebać w przy starym moście.(akurat coś tam kopią po lewej stronie mostu.)Nosz k....a,odpocząć nie dadzą.O 12:50 spadam do Kazimierza.Ludzi jak to w weekend full.Kręcę się nieco po rynku i po bulwarze.Po 14 spotykam się tam z Anią i Kamilem,którzy właśnie kręcili się tam w terenie.Urządzamy krótką debatę na bulwarze,po której w trójkę wracamy na Puławy.Odnotować należy,iż w Parchatce położyli nowy dywanik,chwali się.W Puławach jedziemy do bankomatu bo poczułem nagły brak gotówki,potem na kebaba koło Galerii Zielonej i wracamy na Kilińskiego,gdzie po zrobieniu zakupów przeze mnie żegnam się Anią i Kamilem i spadam do SSM na Włostowicką..Po zostawieniu "walizek"sunę prędko na most JPII i Dęblińską wracam do SSM na Włostowicką.
Minął dzień.Jakoś zmęczenia nie czułem,jednak o 19:30 urwał mi się film.PKP Bąkowiec
© VSV83W Puławach
© VSV83Wisła w Puławach
© VSV83Barka u Bosmana
© VSV83Widok na most im.prezydenta Mościckiego z bulwaru
© VSV83Historyczny wodowskaz na puławskim bulwarze
© VSV83Wisła w Kazimierzu
© VSV83Bulwar nadwiślański w Kazimierzu
© VSV83Rynek w Kazimierzu
© VSV83Galeria Zielona w Puławch
© VSV83Most JP II w Puławch
© VSV83W Puławach
© VSV83